Strony

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Chapter twenty - eight



- Obiecaj, że będziesz codziennie dzwonić po pięć razy dziennie – Harry pogładził mnie po włosach.
- Chyba boli cię głowa. Chcesz, żebym przez ciebie zbankrutowała? – zaśmiałam się, choć tak naprawdę w całej tej sytuacji nie było kompletnie nic zabawnego.
- Będę za wszystko płacił – powiedział z powagą mój chłopak, ponieważ widocznie wziął to na serio. Potargałam jego (układane przez pół godziny tego ranka) włosy i pocałowałam czule w usta.
- Jesteś głupi, wiesz o tym?
- Odezwała się ta najmądrzejsza! – Harry uśmiechnął się do mnie ukazując śnieżnobiałe zęby oraz urocze dołeczki w policzkach i… zaczął mnie gonić! Po lotnisku… Ludzie gapili się na nas, jak na idiotów, którym dopiero co udało się zwiać z wariatkowa, ale w tej chwili nie liczyło się tak naprawdę nic innego, oprócz nas. Kiedy wreszcie udało mu się mnie złapać, uniósł mój podbródek ku górze i najdelikatniej, jak tylko potrafił złączył swoje wargi z moimi. Starałam się, być tak subtelna, jak on, choć przyznaję, że było to ogromnie trudne zadanie, bo miałam ochotę się na niego rzucić. Teraz poproszę o brawa, ponieważ udało mi się powstrzymać!
- Będę za tobą tęsknił… - wyszeptał w moje włosy, które prawie skutecznie tłumiły jego cudowny głos. A ja chciałam go słyszeć. Codziennie. Kiedy będę się budzić.
- Samolot do Londynu odlatuje z… - bla, bla, bla. Naprawdę, nie miałam najmniejszej ochoty tego słuchać, bo jak zwykle coś musiało przerwać naszą chwilę. Ale tego nie dało się uniknąć. Harry widząc moją minę, wziął mnie na ręce (!) i zaniósł przed tę koszmarną latającą maszynę, której chyba zaczynam nienawidzić.
- Kocham cię, pamiętaj o tym. Dzwoń, pisz i o mnie nie zapomnij, dobrze? – spojrzałam na Harry’ego z trudem powstrzymując łzy, które w zastraszającym tempie wydzierały się na zewnątrz.
- Zastanawiam się, jak mógłbym o tobie zapomnieć, wariatko! – chłopak zaśmiał się i jeszcze raz mnie pocałował, lecz tym razem stanowczo i zdecydowanie. Tak, będę za tym tęsknić…
- Leć już, bo się spóźnisz.
- Chcę się spóźnić – powiedziałam wtulona w jego karmelowy sweter.
- Gwiazdorzysz? – Styles roześmiał się spoglądając na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczyma. Wciąga mnie… Zaraz się nie wydostanę… Już prawie, chcę tu zost…
- Pani Higgins? Czekamy na panią. – Oczywiście! Jak zwykle! Ktoś musiał przerwać tę cudowną chwilę po raz drugi! Przysięgam,  wystosuję do nich jakieś pismo, bo to powinno być surowo zabronione, do cholery!
- Biegnij, ciemoku!
- Zamknij twarz, złodzieju marchewek!
- Teraz to przegięłaś! Nigdy w życiu nie ukradłem żadnej mar…
- Kocham cię.
- Ja ciebie też – tak zakończyliśmy tę jakże miłą konwersację i pobiegłam do samolotu.
Nie chcę stąd wyjeżdżać.
Nie chcę wyjeżdżać od niego.

* * *
- Skarbie, jak dobrze cię widzieć! – mama przybiegła do mnie od razu tuląc moje ciało do siebie. Tata tylko mnie przytulił i wziął walizkę.
- Też za wami tęskniłam – roześmiałam się.
- Czy ja wiem, czy my się tak stęskniliśmy… - dopiero po tych słowach zauważyłam, że jest z nimi Caitlin. Ukochana siostrzyczka…
- Jedźmy już, na pewno jesteś głodna – mama posłała mi spojrzenie pełne współczucia.
- Nie jestem. Tylko chce mi się spać – uśmiechnęłam się, ale musiało mi to wyjść słabo, bo wszyscy się na mnie dziwnie popatrzyli.
- No cóż, w każdym razie – tata pędził już w kierunku samochodu. Widocznie moja walizka była rzeczywiście ciężka. A Harry niósł ją przez tyle czasu… Właśnie, Harry… Na samo jego wspomnienie od razu posmutniałam, co moja rodzicielka szybko zauważyła.
- Kotku, nie martw się, niedługo się zobaczycie – na jej słowa troszkę się zdziwiłam. Okej, nie troszkę, tylko bardzo.
- Skąd ty… Ale jak…? – zaczęłam się jąkać.
- Na całym świecie jest o was huczno. Swoją drogą mogłaś mi powiedzieć, że jesteś z tym bardzo przystojnym chłopcem.
- Mamo! – roześmiałam się, a ona poszła w moje ślady. Może nie będzie tak źle…?
_________________________________________________________________________

Przepraszam, że jest taki krótki, po tak długim czasie!
Musiałam coś napisać, bo czuję się źle z tym, że tyle czasu nic nie było, choć i tak pisanie takiego tekstu zajęło mi sporo, ale ostatnio rzadko jestem na komputerze, masa nauki, sami wiecie. Jeśli coś się pojawi, to dopiero po świętach. Wybaczcie :*
I dziękuję, że jest Was coraz więcej! :*
Pozdrowienia skarby :* 
Wesołych :*