Strony

poniedziałek, 22 października 2012

Chapter twenty - one

Minęło już pięć dni, a ja jeszcze ani razu nie odwiedziłam Harry'ego. Chociaż próbowałam, przysięgam. Po prostu za każdym razem przed drzwiami do jego sali zawracałam, bo czułam, że nie zniosę kolejnego razu, kiedy powie mi, że nie wie kim jestem. Jeszcze nie teraz. Codziennie odwiedzał mnie Niall. Przynajmniej dzięki niemu się śmiałam, chociażby na te kilka godzin, kiedy był u mnie uśmiech prawie nie schodził z mojej twarzy. Wiele razy próbował namówić mnie na wizytę w szpitalu. Harry też codziennie do mnie dzwonił, choć nie wiem, po co. O czym miałby ze mną rozmawiać?
- Haaalo! Ziemia czeka na sygnał od ciebie! - Niall pomachał mi kartką przed oczami. - Życzenia powrotu do zdrowia same się nie napiszą!
- Tak, racja... Ale... Wiesz, że nie mam na to ochoty? - wyraziłam swoją niechęć dodatkowo miną małego, słodkiego i smutnego pieska, aby pozwolił mi pójść do pokoju.
- Przecież wiesz, że to na mnie nie działa...
Natężyłam mimikę twarzy jeszcze bardziej.
- Nie działa... Nie działa... Cholera, idź! - poddał się po jakichś pięciu minutach. I tak długo!
Podążyłam za dźwiękami cichego rapu lecącego z mojego pokoju. Gdy tylko tam weszłam, rzuciłam się na zimne od otwartego okna łóżko. Zatrzęsłam się i schowałam pod kołdrę, którą uprzednio przykryłam jeszcze kocem. I jak zwykle przed snem zaczęłam rozmyślać. Swoją drogą ostatnio często idę spać w dzień, to dziwne, bo nigdy nie mogłam wtedy usnąć. Ale teraz... To nie tak, że nie chcę, aby Hazza wyzdrowiał, że go nie... Nie kocham... Pierwszy raz użyłam tego słowa w stosunku do niego...
- Ja pójdę się umyć! - usłyszałam krzyk Niall'a, a po chwili już odgłos kropel wody uderzających o kabinę. Ja natomiast zamknęłam oczy i o dziwo szybko zasnęłam.

Otworzyłam oczy i moje ciało przeszedł okropnie nieprzyjemny dreszcz zimna. Okno.
- Niall! Chodź tu!
Chłopak wszedł do pokoju z ręcznikiem na biodrach i mokrą blond czupryną.
- Czego dusza pragnie?
- Po pierwsze: ile człowieku można się kąpać!? - zapytałam, na co ten roześmiał się głośno, patrząc na zegarek. Mył się calutką godzinę! - A po drugie: zamknij okno.
- Tylko po to ciągnęłaś mnie tutaj przez cały apartament!?
- Proooooooooooooooooooooooo...
Nie dał dokończyć mi mojej serenady złożonej z samych "oooo":
- Dobra, ale się zamknij.
Uśmiechnęłam się i jeszcze bardziej wtuliłam w poduszki, koce i kołdrę. Irlandczyk wrócił już do kuchni i szykował, jak domniemam kanapki i herbatę, sądząc po odgłosach noża uderzającego o deskę i wrzącej wody. Nagle usłyszałam jakieś wrzaski i szamotaninę, chciałam poderwać się z łóżka, lecz zanim to zrobiłam ktoś wparował do mojego pokoju.
- Oszalałeś Harry!? - zaczęłam na niego krzyczeć. Coś mu się w tym szpitalu poprzestawiało w głowie!? Napadać na nas!?
- Ja oszalałem!? To wytłumacz mi, proszę, co do cholery Horan robi w twoim pokoju, w samym ręczniku, a ty leżysz w łóżku!?
- Hmm, Niall robił kanapki, a mi jest zimno? Zaraz, czy ty odzyskałeś pamięć?
Hazza prychnął:
-Proszę cię, mogłabyś się chociaż wysilić i wymyślić jakąś sensowną wymówkę.
- Odpowiedz na moje pytanie!
- Nigdy jej nie straciłem! Udawałem to, rozumiesz? Chciałem sprawdzić, czy będziesz się mną przejmować. Nie sądziłem, że weźmiesz to na serio. Próbowałem ci to wtedy wytłumaczyć, pamiętasz? Wołałem, ale ty wybiegłaś. A teraz, co? Nie ma mnie raptem pięć dni, a ty już...
- Za kogo mnie masz!? Cholera jasna, wiesz co!? Mam tego dosyć, Josh powiedział mi to samo...
- Przestań... Przecież wiesz, że nie miałem tego na myśli... - podszedł do mnie i spróbował mnie objąć, lecz szybko się wywinęłam.
- Nie. Nie wiem, co miałeś na myśli - poczułam łzy napływające do moich oczu.
- Skarbie... Kocham cię, błagam, nie płacz... - zbliżył się do mnie i pocałował, podejrzewam najdelikatniej, jak potrafił.
Zaczęłam chichotać pod nosem.
- Czemu się śmiejesz? - zapytał bardzo zdziwiony.
- Bo to jest takie głupie, ja zamiast pójść do ciebie i wyjaśnić od razu, siedziałam tu, jak jakaś idiotka. A ty... A ty myślałeś, że co? - spojrzałam na niego wyczekująco.
- No... Wiem, że to może głupie, ale on był w samym ręczniku... Ty tutaj, w łóżku... Myślałem...
Zaśmiałam się głośno:
- Myślałeś, że się z nim pieprzę, tak? To chciałeś powiedzieć - posłałam mu kpiący uśmiech.
- Lizzie...
- Wiesz co? - delikatnie pocałowałam go w usta, następnie przez policzek do szyi. - Jedyną osobą, z którą chciałabym to zrobić, byłbyś ty...
Harry automatycznie się wyprostował i pełnym zszokowania tonem zapytał:
- Naprawdę?
- Mhm... - odpowiedziałam tajemniczo się uśmiechając. - Ale skoro mi nie ufałeś... - zaśmiałam się cicho pod nosem.
- Przecież widzę, że chcesz tego tak, jak ja. Nie drocz się ze mną! - Harry obdarował mnie jednym z najpiękniejszych uśmiechów i zaczął namiętnie całować, kładąc mnie delikatnie na wciąż zimną pościel...

______________________________________________________________________
PRZEPRASZAM, że dopiero!
I dziękuję za tyle wyświetleń, dziś krótko na końcu, bo się spieszę, komentujcie, oceniajcie i w ogóle, kocham Was misiaki : *

9 komentarzy:

  1. Pisz we wcześniejszych porach i będzie więcej ;D
    Szykuje się +18 czy mi się wydaje? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne!
    Jea, wiedziałam że on sobie wszystko przypomni, a że on w ogóle nic nie zapomniał to swoją drogą. ale nie ważna. :)
    Rozdział cudooooowny. ; D
    I weź człowieku pisz następny, xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam, czekałam i wyczekałam... Nareszcie :) Rozdział może i krótki, ale za to tyle się w nim dzieje. Normalnie mam ochotę wziąć Harry'ego i mu nakopać. Co za kretyński pomysł! No po prostu godny Loczka. Oskar, wśród kretynów! Ja bym mu tak szybko nie wybaczyła tego kłamstwa... Już przez chwilę się bałam, że coś może będzie na trasie Niall, ale nim się rozkręciło... już po wszystkim. Chyba... Ale przerywać w takim momencie! To powinno być karalne ;) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  4. Powinnam się na Ciebie obrazić! Przez prawie miesiąc nie dodawałaś rozdziały, ale jako ja. Wybaczam Ci heheh

    Rozdział jest boski, brak słów
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na nastepny

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww.. jakie to śliczne czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Krótki ale świetny i treściwy :)Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie kontynuacją tego :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Nosz kurde, w takim momencie przerwać :<
    Ogólnie rozdział świetny, chociaż na początku trochę się zagubiłam o co chodzi, ale potem już się połapałam :D
    ale pisz dłuższe, bo cierpię z braku twojego opowiadania :<
    http://a-cup-of-irish-coffee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym cię serdecznie zaprosić na http://dolor-maldito.blogspot.com/ , gdzie niedługo pojawi się prolog, w zakładce "O dolor maldito" znajduje się fabuła. Opowiadanie to będzie o pewnej dziewczynie i Maliku, lecz planuje potem wkręcić tam jeszcze bromance.
    Pozdrawiam.
    Jeśli przeszkadza ci mój komentarz, to po prosto go usuń lub zignoruj. : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko Bosko! ostro...

    OdpowiedzUsuń