Strony

niedziela, 23 września 2012

Chapter nineteen

Nigdy nie wypiję już ani kropelki alkoholu. Moja głowa przechodzi właśnie przez fazę rozdrabniania się na cząsteczki przy każdym usłyszanym dźwięku. Dobrze, że chociaż coś pamiętam... Hmm... do pewnego momentu. I to jest w tym najdziwniejsze, że to był moment, w którym całowałam się z Harry'm. Cholera jasna! Pięknie, po prostu pięk... Nie, nie, nie rób mi tego!
- Fuck! - wrzasnęłam i wybiegłam z pokoju jak szalona. Gdzie? Głupie pytanie.
- Co się dzieje!? - do łazienki wpadł wystraszony moim krzykiem Niall, który gdy tylko zobaczył mnie pochylającą się nad sedesem zaczął chichotać pod nosem. Nie żartuję. Chichotać!
- Ludzie! Czy wyście powariowali!? Jest środek nocy! - tym razem to był Harry.
- Hm, Styles. Jest piętnasta - uświadomił go Horan.
- Wystarczający powód ku temu, żebym jeszcze słodko spał! - Oho, Harry się wkurzył.
Postanowiłam wkroczyć do akcji:
- To świetnie, że urządzacie sobie tu ploteczki, ale po pierwsze ciszej, a po drugie, ja tu umieram!
- Przepraszam cię, ale ja nie wyrobię ze śmiechu - oczywiście to był Niall. -  Było się nie schlać do upadłego! - znów śmiech. Boże, czy on nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżył? I teraz się jeszcze będzie ze mnie nabijał. To nie na moje nerwy.
- Horan... Wypad stąd! - Blondyn wyszedł z naburmuszoną miną.
- Harry to bardzo miło, że kazałeś mu opuścić to pomieszczenie, ale cholera, nie można było ciszej!?
Chłopak podszedł do mnie i uklęknął. Oj, robi się ciekawie...
- Liz, co do wczoraj... - zbliżył się.
- Ej, ej! - położyłam mu rękę na ramieniu i lekko odepchnęłam. - Bezpieczna odległość.
Zaśmiał się nerwowo i spojrzał na drzwi. Taaak, a w nich stał Liam, który gdy tylko nas zobaczył, puścił Harry'emu oczko i wyszedł.
- Hmm... Nic z tego nie rozumiem, ale pozwól, że się ogarnę i porozmawiamy później? - spojrzałam błagalnym wzrokiem na Hazzę. Ten skinął głową i po cichu wyszedł z łazienki.
Umyłam się i poszłam z powrotem spać. Taak, łóżko to jedyne o czym marzę...

Otworzyłam jedno oko i po chwili z przerażeniem drugie. Znajdowałam się w jakimś samochodzie! W dodatku zamkniętym, co sprawdziłam próbując prawie wyszarpać klamkę z drzwi. No cóż, zaczęłam wrzeszczeć. Byłam tak przestraszona, że mało co nie padłam na zawał kiedy zobaczyłam kogoś w oknie auta. Otworzył drzwi.
- Harry, debilu, co ty odpieprzasz!? - wydarłam się.
- Liz, posłuchaj, spokojnie...
- Spokojnie!? Ty mi każesz być spokojna!? Jak cholera mam być spokojna!? Wywozisz mnie - rozejrzałam się dookoła - na jakieś pole! Bez mojego pozwole... - nie zdążyłam dokończyć, bo zamknął mi usta pocałunkiem. Przez moment chciałam się wyrwać, ale no... Nie ukrywajmy, polubiłam to. W duchu się za to przeklinam.
Harry wziął szybki oddech i powiedział:
- Może wyjdźmy na zewnątrz? Mała niespodzianka - uśmiechnął się tajemniczo. Oboje w tym samym czasie opuściliśmy auto i zatrzasnęliśmy drzwi. Moim oczom ukazał się piękny widok, a mianowicie duży koc, na nim koszyk, a wokoło poustawiane świeczki w małych szklankach.
- To wszystko... dla mnie? - zapytałam retorycznie, spoglądając z zachwytem na to wszystko.
- Nie, w samochodzie chowam jeszcze cztery dziewczyny, ale na razie się nie obudziły - zaśmiał się. Spojrzałam na niego i rzuciłam mu się na szyję.
- Podoba ci się?
- A czy ty masz proste włosy? Zadajesz głupie pytania! - zaczęłam go całować i popychać w stronę koca tak, że prawie się wywalił. Nic mu się nie stało, ale udało nam się położyć się na ziemi. Leżeliśmy tak chyba pół godziny, aż wreszcie postanowiłam coś powiedzieć:
- Więc co? Przywlokłeś mnie tu, żeby poleżeć na polu?
- Nie - zaśmiał się. - Chciałem ci powiedzieć, że... - zrobił długą przerwę.
- Że co? Ja cały czas czekam - zaczęłam chichotać.
- Przestań, dobrze wiesz, że faceci nie lubią mówić o uczuciach... - Ups. Zaczyna się robić poważnie.
- Dobrze, dobrze. Przepraszam, mów dalej.
- No więc... Chciałem powiedzieć, że chociaż znamy się krótko to kiedy tylko cię zobaczyłem, wydałaś mi się taka... inna... Intrygująca. Nie chciałem na ciebie naciskać...
- Za bardzo ci się to nie udało - zaśmiałam się, ale gdy Harry zgromił mnie wzrokiem od razu się uspokoiłam.
- Ale skoro już się tak na mnie rzuciłaś...
- Ej! Ty mnie sprowokowałeś!
- Tak sobie tłumacz - uśmiechnął się zadziornie. - Chciałem ci powiedzieć... że chyba cię kocham.
Ale on słodko się uśmiecha... Wait, what!? Jak to kocha!?
- Zaraz, czekaj... Powoli... - sprowadziłam go na ziemię. - Wiesz, że to się dzieje za szybko?
- Tak, wiem. Ale chyba wypadałoby dać temu szansę, co?
- Hmm... - uśmiechnęłam się. - Spróbować zawsze można.
Hazza odetchnął z ulgą, a ja się zatrzęsłam.
- Zimno ci? - przytulił mnie mocniej.
- Trochę.
- To chyba czas już wracać do domu. Wstawaj.
Weszliśmy do czarnego (Harry go umył!) samochodu i wjechaliśmy na główną drogę. Chłopak cały czas trzymał swoją rękę na mojej.
- Człowieku, czy ty musisz tak wolno jechać? - powiedział bardziej do siebie, niż do kierowcy przed nami, bo raczej trudno byłoby, żeby go usłyszał. - Wyprzedzę go.
- Jest linia ciągła, idioto - uświadomiłam go.
- Przecież nic nie jedzie! - odpowiedział i zaczął zjeżdżać na lewy pas.
W tym samym momencie zobaczyłam przed nami światła auta. Nie zapamiętałam już nic więcej, oprócz pisku opon i głowy Harry'ego uderzającej z hukiem o kierownicę.

______________________________________________________________
Tadaaaaaaaaaaaam! :D Mamy długą dziewiętnastkę :)
Przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale mam parę problemów, z którymi muszę się uporać. No ale jest, za sprawą Kasi! Zmobilizowała mnie i jest! :D
Dziękuję za tyle wejść i komentarzy! Jesteście n a j l e p s i! <3

Poproszę o co najmniej 9 :) :*
Pozdrawiam słońca! :*

17 komentarzy:

  1. Nie no ja Cię po prostu zabije, no!
    Kuźwa mać, miało być tak pięknie, miało i było.
    A tu o!
    Gówno! (przepraszam za określenie ale mnie poniosło)
    Rozdział świetny, cudoooowny!
    Jak zwykle z resztą.
    Miałaś rację podoba siee.! :*

    Ale no DLACZEGOO?!
    Dlaczego to się tak skończyło?
    w sensie, że nie się skończyło że on umrze, czy coś. Bo tak być nie może. I nie będzie, ale..
    Ale kuźwa noo! Nie mogłaś napisać dwa, trzy zdania więcej?
    Mnie tu normalnie zżera z ciekawości!
    Pisz szybo następny.
    Błagaaam! ; **

    *Ja Cię zawsze mobilizuje:D|| ;*

    Ps:.No i ludziska, błagam. Komentujcie, bo ja tu wariuję. xD

    ||przepraszam, że taki długi, ale tak mnie jakoś na pisanie wzięło.||

    < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. w końcu <3 czekam na dwadzieścia jeden <3

    OdpowiedzUsuń
  3. OOOOooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo jak ja Cie zaraz zabiję akurat wtedy na serio?! Proszę o dobre skończenie tego wypadku . Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boszszszszszsz!!!
    Faken szyten macien!!!
    Czemusz to musiałaś skończyć w takim otóż momencie drogie dziewcze. :c
    Hę? :c
    Kiedyś cię za te końcówki rozdziałów pociacham.
    Jak oczywiście skończysz tego bloga. :D

    Czekam na nexta. Pisz jak najszybciej. :)


    Pozdroooowinaka, tu Anonimka i jej pokręcony komentarz.^^ ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opowiadanie *-* Ale nikogo nie uśmiercaj ,bo strzele focha :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lalka, wypadek z samochodem to jakieś wydarzenie ostatniego tygodnia czy przypadek? :D
    Na reszcie leniu, pomyślałaś o nas i napisałaś! Oby na 21 nie trzeba było tyle czekać co na ten... :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja wiedziałam, ja się tego spodziewałam! Prędzej czy później nasza szalona Żaneczka musi coś wykombinować oczywiście! Błagam, tylko niech ten Harry zrobi się jakoś bardziej odpowiedzialny i jeszcze nam Lizzie zabije!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. o matko! poprawka! ,, Bo jeszcze nam Lizzie zabije!" Wybacz kochana, to przez te emocje ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. A miało być tak pięknie.
    Rozdział, pomimo tego lekko dramatycznego zakończenia, bardzo pozytywny. Dobrze, że Harry i Lizzie wszystko sobie wyjaśnili. Rozmowa zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Gorzej, z tym wypadkiem. Jestem bardzo ciekawa, co będzie z tym wszystkim dalej i jak potoczą się losy Harrego i Lizzie. Tak czy siak, mam ogromną nadzieję, że co by się stało, oni z tego wyjdą.

    http://do-you-hear-me-honey.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. W takim momencie kończyć? I jak ja mam teraz wytrzymać do kolejnego rozdziału, no jak:)
    Rozdzaił świetny, w końcu zaczęło się dziać pomiędzy nimi, a tu BUM, wypadek.
    czekam na kolejny xd

    OdpowiedzUsuń
  11. o nie nie nie nie nie nie! ja chcę następny! już
    !!!!@
    nie uśmiercisz mi nikogo!
    Nie
    Nie pozwalam!

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny rozdział, przerażająca końcówka, ciekawe co się wydarzy, do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  13. ubóstwiam twojego bloga *.* ale jesteś okropna... wypadek!? mam nadzieję, że ich nie uśmierciłaś... doznali tylko małe obrażenia? Ahh.. Harry co z Ciebie za kierowca?!...
    i po prostu nie mogę się doczekać nexta.. i mam pytanko ile rozdziałów ogólnie planujesz? mam nadzieję, że jeszcze dużoo... bo piszesz genialnie
    + znasz mnie z bloga onlyluckygirl.blogspot.com
    i ten blog właśnie skończyłam,.. i piszę nowy.. ohh co za nieskładnoś zdań.. musisz mi wybaczyc.. w końcu jestem wierną czytelniczką :D
    było by miło gdybyś wpadła na mojego nowego bloga
    http://hope-for-a-better-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. super blog czytam i czekam na NEXT ;P Wpadniesz???

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytam twój blog od samego początku..i po prostu go kocham !!!
    A co do tego rozdziału to napisze tylko: Harry ty debilu.

    OdpowiedzUsuń