Strony

czwartek, 2 sierpnia 2012

Chapter fourteen

Hm, to było co najmniej dziwne. No bo, hej, poznaliśmy się wczoraj. Nie roztrząsajmy tego. Taak, tak będzie lepiej.
Ja chyba nie robię temu chłopakowi jakichś nadziei? Nie, nie robię...
Zaraz, a co jeśli on sobie coś pomyślał? Wyobraził? Cholera jasna!
Nie, Liz. Nie pochlebiaj sobie.
Tak, jestem wariatką. Tak, rozmawiam ze sobą. Tak, lubię to. Nie, nie wysyłajcie mnie do psychiatryka.
Dobra, muszę się ubrać... Cholera! Przecież ja nie mam ubrań! Walizka została w samolocie!
Rzuciłam się biegiem w stronę korytarza, na którym widziałam znikającą już sylwetkę Niall'a.
- Niall! Zaczekaj! - krzyczałam, próbując złapać oddech. Nigdy nie miałam dobrej kondycji. Cholera, no. Nawet w szóstej klasie głupich dwóch kilometrów w piętnaście minut nie przebiegłam. Och taak, ukochane wspomnienia pana wuefisty. Ugh...
Chłopak chyba mnie usłyszał, ale odwrócił się dopiero kiedy byłam tuż za nim. W efekcie wpadłam wprost w jego ramiona. Błysk flesza. No, kuźwa! Niall jednak, w przeciwieństwie do Harry'ego nie odepchnął mnie, tylko się roześmiał. Zrobiło mi się z tego powodu, jakoś tak ciepło w środku. Ale w tej samej chwili, gdy to poczułam, przypomniałam sobie jedną rzecz. Chociaż może i dwie. Nic nie znaczące. Naprawdę, mało ważne. Po pierwsze: byłam w za dużej koszulce Josha, której wczoraj nie zmieniłam, bo nie miałam w czym spać. Jedynie w niej, zaznaczam. Po drugie: mam chłopaka, a tymczasem co chwila ląduję w ramionach jakichś obcych chłopaków. Tak, wiem, jestem dziwna, głupia i nie wiadomo co jeszcze.
Więc od razu po tym, jak sobie to uprzytomniłam, wyrwałam się lekko Niall'owi uśmiechając się przepraszająco.
- Emm... Mógłbyś mi pożyczyć jakieś ciuchy? Bo, no wiesz... Nie mam walizki i... - chłopak nie pozwolił mi do kończyć, bo zaczął zdejmować z siebie luźną sportową koszulkę. No żesz, cholera!
- Nie, nie, Niall - pośpiesznie zaprzeczyłam. No kurczę, będzie mi tu się negliżował na środku korytarza! - Chodzi mi raczej o jakiś dres, no wiesz, żebym miała w czym jechać.
- Aaa, no jasne. To chodź do pokoju - nadal się uśmiechał, choć widziałam, że się trochę zmieszał. No pięknie, teraz to już na pewno sobie coś pomyślał!
Jak nakazał, tak zrobiliśmy. Otworzył drzwi pokoju numer 1229, tylko jeden dalej od mojego. Moim oczom ukazał się względny porządek, który jednak po naszym wejściu został zakłócony, gdyż Niall zaczął grzebać po wszystkich szafkach, wyrzucając różne ubrania. Wow, nie wiedziałam, że chłopak może mieć tyle ciuchów! Wygrzebał mi jakiś zielony dres Adidasa i biały T-shirt. Wszystko na mnie dosłownie wisiało, ale musiałam się tym zadowolić.
- To, jak? Idziemy? - zapytał Niall, gdy wyszłam z łazienki w jego ubraniach. Kiedy mnie zobaczył, jego mina była...hm... przerażona? To chyba dobre słowo. - Obiecuję, że jak wrócimy to pójdziesz na zakupy - zaśmiał się po chwili.
- Lepiej nie, nie wytrzymałbyś ze mną nawet pięciu minut na zakupach!
- Założymy się? - zapytał tak, jakby bieganie po sklepach było dla niego normą.
- Pewnie! - odpowiedziałam ochoczo. Jeszcze mu pokażę, na co mnie stać!

__________________________________________________________________
PRZEPRASZAM!
Za to, że jest taki krótki, za to, że musieliście tyle czekać, za to, że jest taki słaby!
PRZEPRASZAM, jeszcze raz, ale tak strasznie nie miałam weny ostatnio. Napisałam jakieś kilka linijek, zaraz po dodaniu trzynastego rozdziału, a potem nic. Pustka. A czternastka jest dzięki Kasi :* Jakoś się zmobilizowałam. Wyszło, co wyszło, ale jest!
Dziękuję Wam, za tyle wyświetleń, miłych komentarzy!
Jesteście cudowni. Nawet nie wiecie, jak bardzo!
Pozdrówka xx




6 komentarzy:

  1. Pan wuefista.. taa. wiem coś o tym. ; /
    jeżeli to panem można nazwać.
    Ale dobra, nie psujmy sobie humoru. ; )

    Rozdział CUDOWNY, ŚWIETNY.
    Nie masz za co przepraszać.
    Czekam na następny. ; ***

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy ma czasem tzw pustkę ;) Ważne ,że jest rozdział! I jest fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmmm!! Niall boski chłopocku !! <3 Bardzo mi się podoba tylko nie zgadzała się jednarzecz... W rozdziale 13 Liz jet ubrana w koszulę Josha a w tym w koszulkę Harrego... To tyle.. ;) Roydyia na prawde BOOOSKIII

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, właśnie zauważyłam!
      Dziękuję bardzo, za uwagę :>
      Poprawiłam :>

      Niezła spostrzegawczość :>

      Usuń
  4. czesc odkrylam niedawno superowy blog o 1D fajnie się go czyta Chcialam go rozgłosic w tajemnicy przed autorka Na pewno sie nie obrazi wiec jesli masz ochotę wpadnij do niej met-mehalfway.blogspot.com sorrrrki jesli przeszkodzilam

    OdpowiedzUsuń
  5. No dalej Lizzie! Pokażmy chłopakowi że z dziewczyną o zakupy się nie zakłada! Muahahahhahh! ;D Uwielbiam Twojego bloga!

    OdpowiedzUsuń