Wszyscy chłopcy zbiegli się do pokoju. W zasadzie dojść do
nas musiał tylko Liam, ponieważ u siebie, jak zwykle rozmawiał z Dan. Niall z
Zayn’em siedzieli na kanapie, Lou i Li zaś naprzeciwko mnie i Harry’ego, w
fotelach. Widziałam, jak mój chłopak się
denerwuje, dlatego mocniej ścisnęłam jego rękę. Podniósł na mnie wzrok i blado
się uśmiechnął
- Chcieliśmy wam coś powiedzieć… - zaczął niepewnie Zayn, spoglądając co chwila nerwowo na Niall’a.
- Co ty nie powiesz… - powiedział cicho Hazza, za co Liam obdarzył go karcącym wzrokiem. Dzięki, kochany.
- No więc… - blondyn wyglądał tak, jakby za chwilę mieli go rzucić lwom na pożarcie. Chociaż… Może i tak miało być? Mulat chyba uznał, że jego chłopak jest zbyt wrażliwy. I się boi… Dlatego też dokończył za niego:
- Jesteśmy razem – odpowiedziała mu cisza. – Serio, teraz możecie nas wyrzucić z zespołu, wyzywać, cokolwiek. Powiedzcie coś chociaż… - w pokoju nadal panowało milczenie. Po jakichś trzech minutach Payne zaczął się śmiać, a reszta mu zawtórowała. Jedynie ja , Niall oraz Zayn siedzieliśmy tępo wpatrując się w trójkę tych głupków.
- Ale z was idioci! – wykrzyknął Liam. Loui po chwili także się opanował i dodał:
- Myśleliście, że co? Że was znienawidzimy? – znów śmiech. Boże, jacy oni są nieznośni…
- Halo? Jesteśmy przyjaciółmi, czy nie? – zapytał wszystkich chłopców z powagą Harry. Wszyscy nagle, jak na komendę wstali i zaczęli się przytulać. Widziałam, że Niall ma łzy w oczach. To było takie magiczne widząc, że ich przyjaźń może przetrwać nawet coś takiego. Bo mimo, iż dla mnie ich orientacja (o ile oczywiście nie chodziło o mojego chłopaka!) nie miała żadnego znaczenia, to widziałam, że niektórzy mają na ten temat inne zdanie. Natomiast od początku wiedziałam, że są rozsądni. No dobrze… może nie we wszystkich kwestiach… Okej, w większości nie są, ale akurat tutaj się popisali.
- Pani Styles? Pani się z nami nie poprzytula? – Harry kucnął obok i wpatrywał się we mnie tymi swoimi zielonymi tęczówkami, jakby usilnie starał się zapamiętać każdy, nawet najmniejszy fragment mojej twarzy. Przez dłuższą chwilę nie mogłam nawet przez to wypowiedzieć słowa, chociaż uwierzcie, bardzo się starałam! Więc kiedy wreszcie mi się udało, brzmiało to mniej więcej, jak zacinająca się płyta na starym gramofonie babci Helci:
- Na-naprawdę uważasz, że jestem w-wam teraz p-potrzebna?
- Mi zawsze jesteś potrzebna! – oburzył się Loczek. Lekko uniósł kąciki swoich malinowych ust w górę i zamknął mnie w swoich ramionach. Niestety to, że tak krzyknął było największym błędem ostatnich trzydziestu minut. Proszę, zgadujcie, komu przychodziły do głowy takie pomysły:
- Ale co jest potrzebne!? Gdzie jest śniadanie? Potrzebne mi śniadanie!
- Gdzie w tym pokoju jest lustro? Horan, potrzebuję lustra, zniszczyliście mi fryzurę!
- Muszę zadzwonić do Danielle, ma ktoś telefon? Ludzie, potrzebny mi telefon!
Najgłośniejszy jednak był wrzask Lou, który zdążył już wymknąć się do swojego pokoju:
- Kto, do jasnej cholery, wyjadł wszystkie marchewki z mojej lodówki!? – chłopak wkroczył do pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy i z bojową miną wskoczył na Styles’a.
- Tylko ty, idioto, masz dostęp do tej lodówki! Gdzie one są!? Pytam cię o coś!
- Dobra, Tommo, daj spokój! Zaraz pójdę do sklepu, kupię ci dwa kilo! – pan GdzieJestMójPrzysmakZarazWasPogryzę wydał się udobruchany takim rozwiązaniem, dlatego też zszedł z pleców mojego ukochanego. Ten zaś szybko złapał mnie za rękę i wybiegł z pokoju. Dopiero na zewnątrz kiedy teoretycznie mogłam złapać oddech okazało się, że jednak nie mogę tego zrobić, bo ten głupek zaczął mnie całować. Fakt pierwszy: myślałam, że zaraz się uduszę, potrzebowałam powietrza, a on mi je tak perfidnie zabierał! Dobra, perfidnie, ale za to, jak przyjemnie… Fakt drugi: po raz chyba trzeci w trakcie naszej znajomości, ktoś zrobił nam w podobnej sytuacji zdjęcie. I tutaj zaskoczenie! Bo Harry zamiast mnie odepchnąć (jak to miał w zwyczaju robić) przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej i wpił się swoimi miękkimi wargami w moje. Okej, w tym momencie, nawet bez powietrza, miałam wrażenie, że odlatuję. Chociaż może właśnie między innymi przyczynił się do tego brak tlenu? Kto to wie…
- Harry, skarbie, nie chcę cię martwić, ale hm… Jakby ci to powiedzieć… Cały świat będzie jeszcze dziś o nas wiedział – powiedziałam gdzieś pomiędzy braniem oddechu, a kolejnym pocałunkiem.
- Wiem. I właśnie dlatego to robię – uśmiechnął się.
- Och, mam rozumieć, że całujesz mnie tylko po to, żebyśmy byli w gazetach, a nie dlatego, że mnie kochasz? – zrobiłam smutną minkę.
- Debil z ciebie – złapał mnie za rękę.
- Nawzajem, złodzieju marchewek – zaśmiałam się i ruszyliśmy do sklepu w doskonałych humorach.
- Chcieliśmy wam coś powiedzieć… - zaczął niepewnie Zayn, spoglądając co chwila nerwowo na Niall’a.
- Co ty nie powiesz… - powiedział cicho Hazza, za co Liam obdarzył go karcącym wzrokiem. Dzięki, kochany.
- No więc… - blondyn wyglądał tak, jakby za chwilę mieli go rzucić lwom na pożarcie. Chociaż… Może i tak miało być? Mulat chyba uznał, że jego chłopak jest zbyt wrażliwy. I się boi… Dlatego też dokończył za niego:
- Jesteśmy razem – odpowiedziała mu cisza. – Serio, teraz możecie nas wyrzucić z zespołu, wyzywać, cokolwiek. Powiedzcie coś chociaż… - w pokoju nadal panowało milczenie. Po jakichś trzech minutach Payne zaczął się śmiać, a reszta mu zawtórowała. Jedynie ja , Niall oraz Zayn siedzieliśmy tępo wpatrując się w trójkę tych głupków.
- Ale z was idioci! – wykrzyknął Liam. Loui po chwili także się opanował i dodał:
- Myśleliście, że co? Że was znienawidzimy? – znów śmiech. Boże, jacy oni są nieznośni…
- Halo? Jesteśmy przyjaciółmi, czy nie? – zapytał wszystkich chłopców z powagą Harry. Wszyscy nagle, jak na komendę wstali i zaczęli się przytulać. Widziałam, że Niall ma łzy w oczach. To było takie magiczne widząc, że ich przyjaźń może przetrwać nawet coś takiego. Bo mimo, iż dla mnie ich orientacja (o ile oczywiście nie chodziło o mojego chłopaka!) nie miała żadnego znaczenia, to widziałam, że niektórzy mają na ten temat inne zdanie. Natomiast od początku wiedziałam, że są rozsądni. No dobrze… może nie we wszystkich kwestiach… Okej, w większości nie są, ale akurat tutaj się popisali.
- Pani Styles? Pani się z nami nie poprzytula? – Harry kucnął obok i wpatrywał się we mnie tymi swoimi zielonymi tęczówkami, jakby usilnie starał się zapamiętać każdy, nawet najmniejszy fragment mojej twarzy. Przez dłuższą chwilę nie mogłam nawet przez to wypowiedzieć słowa, chociaż uwierzcie, bardzo się starałam! Więc kiedy wreszcie mi się udało, brzmiało to mniej więcej, jak zacinająca się płyta na starym gramofonie babci Helci:
- Na-naprawdę uważasz, że jestem w-wam teraz p-potrzebna?
- Mi zawsze jesteś potrzebna! – oburzył się Loczek. Lekko uniósł kąciki swoich malinowych ust w górę i zamknął mnie w swoich ramionach. Niestety to, że tak krzyknął było największym błędem ostatnich trzydziestu minut. Proszę, zgadujcie, komu przychodziły do głowy takie pomysły:
- Ale co jest potrzebne!? Gdzie jest śniadanie? Potrzebne mi śniadanie!
- Gdzie w tym pokoju jest lustro? Horan, potrzebuję lustra, zniszczyliście mi fryzurę!
- Muszę zadzwonić do Danielle, ma ktoś telefon? Ludzie, potrzebny mi telefon!
Najgłośniejszy jednak był wrzask Lou, który zdążył już wymknąć się do swojego pokoju:
- Kto, do jasnej cholery, wyjadł wszystkie marchewki z mojej lodówki!? – chłopak wkroczył do pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy i z bojową miną wskoczył na Styles’a.
- Tylko ty, idioto, masz dostęp do tej lodówki! Gdzie one są!? Pytam cię o coś!
- Dobra, Tommo, daj spokój! Zaraz pójdę do sklepu, kupię ci dwa kilo! – pan GdzieJestMójPrzysmakZarazWasPogryzę wydał się udobruchany takim rozwiązaniem, dlatego też zszedł z pleców mojego ukochanego. Ten zaś szybko złapał mnie za rękę i wybiegł z pokoju. Dopiero na zewnątrz kiedy teoretycznie mogłam złapać oddech okazało się, że jednak nie mogę tego zrobić, bo ten głupek zaczął mnie całować. Fakt pierwszy: myślałam, że zaraz się uduszę, potrzebowałam powietrza, a on mi je tak perfidnie zabierał! Dobra, perfidnie, ale za to, jak przyjemnie… Fakt drugi: po raz chyba trzeci w trakcie naszej znajomości, ktoś zrobił nam w podobnej sytuacji zdjęcie. I tutaj zaskoczenie! Bo Harry zamiast mnie odepchnąć (jak to miał w zwyczaju robić) przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej i wpił się swoimi miękkimi wargami w moje. Okej, w tym momencie, nawet bez powietrza, miałam wrażenie, że odlatuję. Chociaż może właśnie między innymi przyczynił się do tego brak tlenu? Kto to wie…
- Harry, skarbie, nie chcę cię martwić, ale hm… Jakby ci to powiedzieć… Cały świat będzie jeszcze dziś o nas wiedział – powiedziałam gdzieś pomiędzy braniem oddechu, a kolejnym pocałunkiem.
- Wiem. I właśnie dlatego to robię – uśmiechnął się.
- Och, mam rozumieć, że całujesz mnie tylko po to, żebyśmy byli w gazetach, a nie dlatego, że mnie kochasz? – zrobiłam smutną minkę.
- Debil z ciebie – złapał mnie za rękę.
- Nawzajem, złodzieju marchewek – zaśmiałam się i ruszyliśmy do sklepu w doskonałych humorach.
_______________________________________________________________________________
Witam Was, kociaki! :D
No i mamy, chyba wcześniej niż planowałam, ale jest :)
To chyba sprawa nowych piosenek :D
Mam do Was małą prośbę, KOMENTUJCIE! :D Wiecie, jak mi się robi cieplutko na sercu, kiedy widzę te wszystkie komentarze? Nawet te, które zawierają choćby jedno słowo, widzę, że komuś się to podoba, że jest sens to pisać :)
I oczywiście MASSIVE THANK YOU za całą masę wyświetleń :*
Jesteście cudowni, pamiętajcie o tym! <3
C'ya :*
PS.: Na dobranoc:
C'ya :*
PS.: Na dobranoc:
Omommom. <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny, świetny.
Podobaaa mi się!
I dobrze, że jest szybko. Znaczy może nie aż tak szybko, ale dobrze że jest.
I pisz szybko następny. ; *
tsfuyeguefh szkoda, że tak krótko. :< Ale kocham to opowiadanie i tak, staraj się pisać dłużej :) <3333
OdpowiedzUsuńPocałunek był świetny, a to jak nazwałaś Tommo mnie po prostu rozwaliło, haha ! :D
Love U and to opo!!! *.*
OdpowiedzUsuńdawaj już next'a ♥
Hejka!
OdpowiedzUsuńNo więc rozdział jest jak zwykle cudowny i świetny. Podobało mi się to bardzo jak nazwałaś Pasiastego :) No i dobrze, że chłopcy zaakceptowali Zayna i Nialla :)
Pozdrawiam!
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
Hejo , rozdział krótki ale za to treść ... super kochana piszesz wspaniale tylko Ci pozazdrościć . Zapraszam do siebie i liczę na szczery kom http://lolaa1881.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKomentarz. <3
OdpowiedzUsuńI like it albo nawet coś więcej <33
OdpowiedzUsuńświetny ! czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie : http://life-is-tooshort.blogspot.com/
No ja po prostu wiedziałam, że oni zachowają się jak na prawdziwych przyjaciół przystało :) Ale jak sobie wyobraziłam jąkającego się Nialla, który próbuje coś powiedzieć, to aż mi się ciepło na sercu zrobiło... I jeszcze opiekuńczość Zayna. Ja już wielbię tę parę! Proszę cię, niech oni będą szczęśliwi. Proszę, proszę, proszę... Ja wiem, że w opowiadaniu muszą być jakieś zwroty akcji, ale ja po prostu chcę ich więcej i żeby w końcu wszystko się ułożyło...
OdpowiedzUsuńNo i decyzja Harry'ego wprawiła mnie w jeszcze lepszy humor. Pewnie pociągnie to za sobą różne konsekwencje, ale przynajmniej zrobił coś szczerego i prawdziwi fani zrozumieją :)
Chyba tylko ty potrafisz w krótkim rozdziale zamknąć tyle treści. Podziwiam. Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
@KateStylees
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
otagowałam Cię! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńhttp://thewantedstoryyy.blogspot.com/2012/11/dwa-sowa-liebster-award.html
Boskie ;*
OdpowiedzUsuń